Posty otagowane #lapalux
Przedstawisz nam się?
Hej, jestem Lapalux. Mieszkam w północno-wschodnim Londynie. Mieszkam tu od 12 lat. Pochodzę z Essex, które jest o rzut kamieniem stąd. Mam na koncie 4 albumy i mnóstwo EP-ek, które zostały wydane w ciągu ostatnich 11 lat w wytwórni Flying Lotusa Brainfeeder.
Czego obecnie słuchasz?
Ostatnio słucham dyskografii Steve'a Reicha i wielu innych utworów współczesnej muzyki klasycznej. Wydaje mi się, że zawsze do tego wracam. To dla mnie forma medytacji i pocieszenia.
Czy muzyka zawsze była ważna w Twoim życiu? Jak to wyglądało w dzieciństwie? Czego wtedy słuchałeś?
Odkąd sięgam pamięcią, muzyka była integralną częścią mojego życia. Studiowałem ją też przez większość mojego życia. Chociaż jako dziecko miałem problemy z teorią muzyki i oblałem większość egzaminów, nadal byłem podekscytowany i zainteresowany dźwiękiem i zafascynowałem się produkcją muzyczną. W tamtych czasach mieliśmy tylko bardzo prymitywny komputer, nie można było z nim wiele zrobić. Kiedy miałem 16 lub 17 lat zacząłem bawić się Cubase. Nagrywałem gitarę do komputera i manipulowałem nią, przycinałem, zmieniałem aranżację i tonację, aby stworzyć coś zupełnie nowego. Ten proces utkwił mi w pamięci i eksperymentowanie z dźwiękiem i wykorzystaniem technologii zacząłem rozwijać.
Jeśli chodzi o muzykę z jaką stykałem się w dzieciństwie. Mój tata miał ogromną kolekcję winyli Pink Floyd, Stevie Wonder, The Alan Parsons Project oraz bardziej eksperymentalnych płyt Psych Rockowych. Później, dzięki przyjaciołom w szkole, a następnie w college'u i na uniwersytecie, zetknąłem się z muzyką elektroniczną i eksperymentalną.
Co Cię inspiruje obecnie w muzyce?
Prawdę mówiąc nie słucham zbyt wiele obecnej muzyki. Bardziej szukam inspiracji w innych formach sztuki. Filmy i sztuka są tym, ku czemu ciągnę. Zdałem sobie sprawę, że z wiekiem moje inspiracje nieco się zmieniły. Patrzę wstecz na moje życie i doświadczenia, które teraz bardziej wpływają na muzykę. To rodzaj oczyszczenia.
Jak doszło do tego, że wydajesz w Brainfeeder? Wspaniałe osiągnięcie!
W 2011 roku wydałem EP-kę, która całkiem nieźle sobie radziła w małej londyńskiej wytwórni. W tym czasie grałem też kilka małych koncertów w Londynie, które organizował mój przyjaciel. Krótko po tym skontaktowałem się z Brainfeeder poprzez email i podpisaliśmy kontrakt... reszta to już historia.
Czyli, portastudios i pętle magnetofonowe? Jak to się stało? Jak tego używasz?
Dorastałem z kasetami magnetofonowymi, więc myślę, że po prostu rezonuję z dźwiękiem taśmy. Przywodzi mi to na myśl słuchanie nagrań na moim walkmanie. Odtwarzałem tę samą kasetę tak często, że taśmy się zużywały i stawały się coraz bardziej zniszczone i zniekształcone. Nagrywałem też radio i inne płyty na taśmę, żeby móc ich słuchać na moim małym walkmanie. Mam do tego pewien sentyment, który pozostał do dziś. Właśnie wydałem płytę "Total Reality, Total Chaos", która jest długim ambientowym utworem stworzonym z różnych pętli taśmowych, które zbierałem przez ostatnie kilka lat. Zrobiłem kilka kaset z pętlami taśmowymi, na których mogę nagrywać krótkie pętle, a następnie dogrywać je używając 4 ścieżek dostępnych w Portastudio. W tym jest magia, która pochodzi z tego procesu, którą uwielbiam.
Widzimy, że masz obecnie w studio świetny zestaw modularny - opowiedz nam więcej o swojej eksploracji świata modularnego. Czy to w ogóle zmieniło Twoją perspektywę, jeśli chodzi o kreatywność i tworzenie muzyki?
To mój sposób na oderwanie się od komputera. Jest to po prostu kolejne rozszerzenie eksperymentów dźwiękowych. Możesz naprawdę się w to zagłębić i stworzyć z tego własne, unikalne brzmienie. Chociaż, szczerze mówiąc, czasami odsuwam się przez to od tworzenia muzyki. Staje się to dla mnie bardziej naukowe, jak zrozumienie faktycznego sposobu w jaki powstaje dźwięk, niż tworzenie spójnego utworu muzycznego. Zabawa przychodzi wtedy, gdy zaczynasz zagłębiać się w króliczą norę i nakładać kolejne moduły, tworząc coś, co przynajmniej dla mnie wydaje się unikalne. Czasami jest to jednak miecz obosieczny. Mogę spędzić godziny nad jednym pojedynczym bleepem czy bloopem i całkowicie się w tym zatracić, ale na końcu nie mam nic do pokazania - albo mogę zaprogramować jakiś niesamowicie interesujący groove lub piękne, losowe ambientowe progresje - to wszystko jest trochę chaotyczne i arbitralne, ale właśnie o to chodzi.
Patrząc na Twoje wydawnictwa, zawsze jest jakiś koncept, który je napędza - czy masz go od początku, czy pojawia się w trakcie tworzenia?
Jeśli chodzi o albumy, zawsze uważałem, że ważne jest dla mnie posiadanie koncepcji lub przynajmniej wizji tego, na czym chcę, żeby płyta się opierała. Pomaga mi to pisać muzykę, która mieści się w pewnych ustalonych przeze mnie wytycznych. Mój ostatni album "Amnioverse" był od samego początku głęboko zogniskowany wokół pewnego konceptu. Każdy utwór jest podróżą i w połączeniu opowiadają pewną historię, przynajmniej dla mnie.
Kiedy zaczynasz tworzyć brzmienie syntezatora, jak podchodzisz do tego procesu - czy masz już pomysł w głowie zanim zaczniesz kręcić gałkami, czy eksperymentujesz?
Powiedziałbym, że i jedno i drugie, ale obecnie zazwyczaj muszę mieć pomysł w głowie zanim usiądę i spędzę czas na tworzeniu brzmienia. Jeśli to nie jest osiągalne, to zazwyczaj zaczynam kręcić wszystkimi gałkami, patchami, kablami, aż dojdę gdzieś lub nigdzie. Szczęśliwe wypadki są zawsze mile widziane, ale czasami nie dzieje się to tak łatwo.
Czy zdarzają Ci się blokady twórcze? Jaki jest Twój sposób by sobie z nimi poradzić?
Tak, dość często. Powiedziałbym, że moje "bloki" to raczej czas, którego potrzebuję by pobyć z dala od muzyki, aby się zainspirować Zrozumieć, że energii i pasji do tworzenia muzyki nie da się wymusić. Przynajmniej ja nie mogę jej zmusić. Ciężko jest sobie z tym poradzić. Muszę sobie przypominać, że jestem artystą i kiedy potrzebuję czasu z dala od muzyki, powinienem się odsunąć i skupić na czymś innym. Czasami kreatywność płynie, czasami nie - nie ma dla mnie żadnego rymu ani powodu. Myślę, że pandemia sprawiła, że wszystko skupiło się na mnie. Muzyczna machina stanęła, wszystkie trasy koncertowe przez lata i różni ludzie w branży zebrali swoje żniwo i łatwo można się wypalić. Zawsze jestem tego świadomy, więc pozwalam sobie na to, by okresy, w których nic nie tworzę mijały i nigdy nie zmuszam się do tego. Jeśli złapię jakiś klimat, to wszystko jest w porządku, jeśli nie, to też jest dobrze, jakość ponad ilość - tak właśnie mówię.
Jak technologia wpływa na Twój proces twórczy?
Technologia jest integralną częścią mojego rzemiosła. Gdyby nie eksploracje w dziedzinie technologii dźwięku i nowe, ekscytujące możliwości, jakie dają komputery w manipulowaniu dźwiękiem, nie byłoby mnie tutaj, i byśmy nie rozmawiali. Bardzo mnie interesuje, co dalej z muzyką i technologią. Istnieje już oprogramowanie do uczenia, które pożera dane muzyczne i wypluwa z nich piosenki. Tego typu rzeczy są fascynujące.
Jakie są Twoje dotychczasowe doświadczenia w branży muzycznej i jakich rad udzieliłbyś osobom, które dopiero zaczynają?
Jak w większości branż, jest wiele wzlotów i upadków. Moja rada to podążanie za swoim przeczuciem. Miałem spotkania z ludźmi i występowałem w różnych miejscach, gdzie byłem jak: "co ja tu do kurwy nędzy robię?". Nie jestem wielką gwiazdą, ani nickim w tym rodzaju i przez ostatnie lata podążałem swoją drogą. We własnym tempie, co mi odpowiadało. Nigdy nie chciałem być wielki, mieć nr 1 czy coś w tym stylu. Bycie wdzięcznym za to, co masz jest kluczowe w tej grze. Rozpoznaj swoje własne talenty i uwierz w siebie.
Jak wygląda Twoje studio obecnie? Czy wyposażenie jest stałe, czy zmieniasz je regularnie?
Zmieniam je bardzo często, ale ostatnio trzymam się konfiguracji, która jest dobra do szybkiego zapisywania pomysłów. Ostatnio kupiłem patch bay, który sprawia, że wszystko jest o wiele szybsze. Przepływ jest wszystkim, kiedy płynę na fali kreatywności. Bardzo ważna jest też przestrzeń, o której trzeba pamiętać. Obecnie jestem w malutkim pokoju i jest tu dość ciasno, więc nie jest idealnie, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
Jak przestrzeń, w której tworzysz wpływa na Twoją kreatywność?
Mówiąc o przestrzeni, ważne jest, aby mieć wystarczająco dużo miejsca, ale w dzisiejszych czasach muzyka może być tworzona wszędzie. Świetnie się bawiłem po prostu wychodząc z małego pokoju, w którym obecnie przebywam. Ostatecznie chcę być w środku lasu, gdzieś w domku z dużym pokojem, w którym będę tworzył muzykę, z całą przestrzenią na świecie i ogromnym systemem dźwiękowym. To jest właśnie to marzenie....
Słyszeliśmy, że masz obecnie w studiu moduły ARGON i COBALT - jakie są Twoje wrażenia na ich temat?
Tak, świetne małe maszyny - muszę przyznać, że bardzo upodobałem sobie COBALT8 do brzmień padów. Sterowanie joystickiem jest naprawdę świetne dla ekspresji i rozwijania brzmienia. Używałem tej funkcji wiele razy przy różnych pomysłach, które składałem razem. Pluginy do obu są również solidne. Tak jak mówiłem wcześniej, muszę szybko dostać się do dźwięku i nie czuć, że tracę czas na błądzenie w menu, oprogramowanie naprawdę szybko otwiera wszystko - kiedy pierwszy raz dostałem je w swoje ręce, nawet nie zajrzałem do instrukcji, a już byłem w środku manipulując dźwiękami i przełączając kształty fal i algorytmy i przypisując joystick do różnych rzeczy, świetna zabawa. Możliwość płynnego przechodzenia pomiędzy algorytmami pozwala na naprawdę interesujące projektowanie i eksplorację brzmienia. ARGON8 i COBALT8 są zdecydowanie podstawowymi urządzeniami w moim studio.
POBIERZ >> LAPALUX SIGNATURE SOUND PACK Dream Drifter for COBALT8
Wywiad ukazał się w języku angielskim na blogu modalelectronics.com 07.02.2022.